Drogie Panie, weźcie się w garść!
Dziś Dzień Kobiet, z tej okazji tekst, który mam w głowie
już od dawna.
Ci z Was, którzy znają mnie osobiście, wiedzą, że studia
skończyłam już jakiś czas temu, ale postanowiłam – przynajmniej na razie – kontynuować
karierę akademicką robiąc doktorat z zakresu komputerowo-wspomaganej syntezy
organicznej. I nie jest to bynajmniej najbardziej komfortowa praca jaką mogę
sobie wyobrazić – ilość godzin spędzonych w laboratorium grubo przekracza
standardowy etat, finansowo szału nie ma, a frustracja przy dwudziestym
powtórzeniu eksperymentu „który musi wyjść, a z jakiegoś powodu coś nie działa”
dochodzi do granic absurdu. Co więcej, codzienne obcowanie z tak dużym poziomem
abstrakcji powoduje skuteczne odklejanie się od rzeczywistości – czasem siedzę
w komunikacji miejskiej, mimowolnie słucham rozmów innych i zastanawiam się:
„kiedy ja ostatnio rozmawiałam z kimś o zakupach czy o tym, co zrobię na obiad?”
Sic.
Ale wiecie co? Lubię to co robię. Mimo częstej frustracji, uwielbiam ten moment kiedy eksperyment (często niespodziewanie) zaczyna wychodzić i wszystko zaczyna się kleić w sensowną całość. Daje to niesamowitą motywację do działania J
Ale wiecie co? Lubię to co robię. Mimo częstej frustracji, uwielbiam ten moment kiedy eksperyment (często niespodziewanie) zaczyna wychodzić i wszystko zaczyna się kleić w sensowną całość. Daje to niesamowitą motywację do działania J
Niestety, drogie Panie, często rozmawiam z wieloma z Was i
uderza mnie jedna kwestia. Jest wśród nas bardzo wiele kobiet, które nie mają
jeszcze 30stki, a już robią w życiu coś, czego nie chcą i nie lubią robić.
Dlaczego? Bo takie mam wykształcenie i jestem skazana na pracę, której
nienawidzę? Bo jest mi wygodnie w związku z mężczyzną, którego tak naprawdę nie
kocham? Bo wszyscy mówią mi: „załóż rodzinę”, „kiedy dzieci?”, „znajdź normalną
pracę”, kiedy tak naprawdę masz ochotę rzucić wszystko i podróżować po świecie?
Tak nie można, naprawdę.
Słyszę te wszystkie wymówki i jest mi z tym źle. Jest mi
źle, bo widzę przede mną piękne, zdolne i mądre kobiety, które zamiast rozwijać
skrzydła siedzą ukryte pod płaszczem tego co wypada i boją się wyściubić spod
niego nos czekając aż przyjdą „lepsze czasy” i te wszystkie „okazje na
spełnienie marzeń”. I wiecie co? Nie przyjdą jeśli same nie zrobicie pierwszego
kroku. Jeśli teraz jest Wam źle i nic z tym nie zrobicie to potem będzie tylko
gorzej. Te wszystkie niespełnione oczekiwania ze strony rodziny będą co rosły i
rosły, a te osoby którym pozwolicie wejść sobie na głowę uwiją tam sobie
komfortowe gniazdka. Bo same na to pozwalacie. Bo zamiast powiedzieć „nie, nie
chce tego robić, nie tego oczekuję od mojego życia” mówicie: „to nie wypada”,
„jeszcze nie teraz” lub „wiesz, niby bym chciała, ale mój mąż zaraz po ślubie
chciałby mieć dziecko…”. Lub mój ulubiony tekst, zasłyszany przez męża od pani
neurolog: „O, do Indonezji pan leci… Fajnie. Ja już w życiu nigdzie nie polecę
samolotem… Wie pan, ja mam psa, nie mogłabym go przecież zabrać…”
Serio?
A więc tak, Kochane – idzie wiosna, czas na zmiany.
W swojej pracy zamiast się rozwijać raczej kurczysz się w sobie i coraz bardziej frustrujesz? Zmień ją i zacznij robić to co naprawdę byś chciała. Tak, na początku będzie hardkorowo, ale jeśli dzięki temu odetchniesz kiedyś pełną piersią to warto.
W swojej pracy zamiast się rozwijać raczej kurczysz się w sobie i coraz bardziej frustrujesz? Zmień ją i zacznij robić to co naprawdę byś chciała. Tak, na początku będzie hardkorowo, ale jeśli dzięki temu odetchniesz kiedyś pełną piersią to warto.
Jesteś w związku, w którym nie jesteś szczęśliwa? Zmień to.
Dla swojego mężczyzny masz być kobietą. Nie matką, nie 24-godzinną opiekunką
czy instytucją rozwiązującą wszelkie problemy, tylko właśnie kobietą. Jeśli
zamiast się rozwijać non-stop bawisz się w baby-sitting dla dorosłych to
uwierz, są lepsze rzeczy do roboty. Mężczyźni są w stanie sami sobie poradzić,
a jeśli nie to niech najpierw dorosną, a dopiero później wchodzą w związki.
To samo tyczy się wszelkich przyjaźni – nie jesteśmy w
podstawówce i jeśli ktoś uważa Cię za swojego przyjaciela to niech ma ku temu
dobre powody. Wszystkim osobom interesownym, z wybujałym ego i zapatrzonym w
siebie samych – serdecznie dziękujemy.
Mogłabym tu wymieniać w nieskończoność, ale chyba same czujecie w czym rzecz.
Jako mieszkanki Europy i tak mamy więcej niż większość światowej populacji kobiet może mieć – korzystajmy z tego, do cholery.
Mogłabym tu wymieniać w nieskończoność, ale chyba same czujecie w czym rzecz.
Jako mieszkanki Europy i tak mamy więcej niż większość światowej populacji kobiet może mieć – korzystajmy z tego, do cholery.
Korzystając z okazji życzę wam więc niepodważalnej możliwości decydowania o samej sobie, dużo asertywności i
odwagi w dążeniu do (własnego!) celu. Róbcie to, co sprawia Wam radość i
(świadomie!) idźcie naprzód – warto! W końcu kto jak nie my?
Mam nadzieję, że dziś wszystkie z Was są tak uśmiechnięte jak – jeśli nie to marsz po pizzę J
Mam nadzieję, że dziś wszystkie z Was są tak uśmiechnięte jak – jeśli nie to marsz po pizzę J
Tak, warto otworzyć oczy i zacząć żyć. Ja jakiś czas temu postawiłam na siebie- na swoje pasje i na równouprawnienie w związku ( i jakoś on się nie rozpadł, a nawet jestem bardziej podziwiana przez partnera) :) :) Warto znaleźć czas dla siebie- lubisz czytać- czytaj! malować ? maluj! - ja dzięki temu wyzbyłam się nerwobóli które męczyły mnie od liceum, czuje się szczęśliwa i spełniona. I tak jak autorka pisze- facet sobie poradzi, pozwól mu dorosnąć !
OdpowiedzUsuń